Wczytywanie...

W ciągu ostatnich kilku miesięcy polskie sądy wydały dwa wyroki potwierdzające prawo mieszkańców gminy Pelplin do udziału w postępowaniach oceniających zgodność z normami środowiskowymi i prawnymi projektu budowy ogromnej elektrowni, złożonej z dwóch bloków opalanych węglem kamiennym, o łącznej mocy 2100 MW.

Najważniejszym z nich był wydany pod koniec ubiegłego roku przez Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku (WSA) wyrok o uchyleniu decyzji Wojewody Pomorskiego, zakładającej umorzenie postępowania odwoławczego, prowadzonego na wniosek jednego z mieszkańców gminy.

Zgodnie z prawomocnym rozstrzygnięciem WSA wojewoda musi ponownie rozpatrzyć sprawę oceny oddziaływania na środowisko dla tej inwestycji. To otwiera możliwość do dalszej dyskusji na temat warunków budowy głównych obiektów technologicznych Elektrowni Północ.

WSA stwierdził, że sposób wyznaczania stron w postępowaniach, które wymagają przeprowadzenia ponownej oceny oddziaływania na środowisko powinien być przeprowadzony na zasadach ogólnych, a nie w oparciu o przepisy właściwe dla uzyskiwania pozwolenia na budowę. W efekcie uznano prawo mieszkańców gminy sąsiadującej bezpośrednio z inwestycją do udziału w dyskusji na temat wpływu budowy i przyszłej elektrowni na otoczenie naturalne.

Przeciw degradacji

Wyrok WSA to ogromny sukces mieszkańców, którzy walczą o uznanie swoich praw do kontroli inwestycji realizowanej przez spółkę z grupy Kulczyk Investments, przy bierności samorządu i lokalnej administracji. „Wojewodowie i starostowie lekceważą miejscową społeczność, która walczy o swoje środowisko. Powinni pamiętać, że ich zadaniem jest służba publiczna i działanie w interesie wszystkich obywateli. Wyrok sądu jednoznacznie wskazuje na to, że nie spełnili należnych obowiązków. Jeżeli obecna administracja publiczna nadal będzie postępować w ten sposób, nigdy nie odzyska zaufania społeczeństwa. Każdy z nas chciałby mieć pewność, że nie musi się procesować, aby potraktowano go poważnie”, mówi Roman Jelitto, mieszkaniec powiatu tczewskiego, jeden z przeciwników inwestycji.

Jego opinię podziela znacząca część lokalnej społeczności. „Z punktu widzenia mieszkańców, w gminie Pelplin nikt nie konsultował budowy Elektrowni Północ w wystarczający sposób. Chcemy zachować piękną przyrodę Kaszub, Powiśla i Borów Tucholskich w spadku dla naszych wnuków”, stwierdza Tadeusz Łęgowski, miejscowy rolnik.

Zdaniem mieszkańców realizacja tak dużej inwestycji na terenach o unikalnej wartości krajobrazowej i historycznej nieuchronnie doprowadzi do ich degradacji. „Informację o zamiarze budowy dużej elektrowni węglowej na bardzo żyznych glebach powiatu tczewskiego i w sąsiedztwie bardzo istotnych w produkcji żywności Żuław przyjąłem początkowo dość obojętnie. Byłem pewien, że podczas procesu uzyskiwania pozwoleń i konsultacji idea ta upadnie chociażby ze względu na zagrożenie gleb. W miarę materializowania się pomysłu budowy elektrowni, zacząłem przyglądać się tej inwestycji dokładniej i nie mogę zaakceptować metody działania i inwestora i samorządów, która polegała na uwypuklaniu korzyści i pomijaniu zagrożeń oraz na ograniczeniu do niezbędnego minimum nagłośnienia inwestycji. Wszyscy moi przodkowie mieszkali na Kociewiu już ponad 200 lat temu, czuję się tu u siebie, czuję także obowiązek dbania o ten region. Poprzez zamiar budowy tej elektrowni, poprzez sposób przekonywania do tej inwestycji czuję się traktowany przedmiotowo i moja nieufność osiągnęła w tej sprawie najwyższy stopień”, mówi Mariusz Śledź, miłośnik regionu kociewskiego.
Mieszkańcy zapowiadają dalszy zaangażowanie w postępowania przed organami administracyjnymi i sądowymi. „Chcemy dalej patrzeć elektrowni na ręce i walczyć o swoje prawo do godnego życia w czystym i bezpiecznym otoczeniu naturalnym”, oświadcza Genowefa Podobińska, jedna z uczestniczek postępowań przeciwko Elektrownia Północ Sp. z o.o.

Opóźnienia inwestycji

Z uzasadnienia ostatniego wyroku WSA dowiadujemy się, że zgodnie z raportem sporządzonym przez spółkę Elektrownia Północ sp. z o.o. „Oddziaływanie inwestycji nie zamknie się w granicach nieruchomości przeznaczonej pod budowę, lecz będzie znacznie przekraczało te granice. Dotyczy to emisji zarówno pyłów, metali ciężkich, jak i poziomu hałasu. Stwierdzenie przez organ, iż emisje te nie przekraczają dopuszczalnych norm nie wyklucza faktu ich zaistnienia i wpływu na sąsiednie nieruchomości”. Wojewoda powinien ustalić położenie nieruchomości skarżącego i zakres oddziaływań planowanej inwestycji na tę nieruchomości, czego nie uczynił. W sytuacji ustalenia, iż inwestycja oddziałuje na nieruchomość nawet w sposób zgodny z przepisami, jego obowiązkiem było przyznać skarżącemu statusu strony i rozpoznać złożony wniosek.

Inwestor nie skorzystał z prawa do odwołania się od wyroku. Oznacza to powrót sprawy do organu drugiej instancji, czyli Wojewody Pomorskiego. Będzie on musiał wydać nową decyzję w sprawie. W efekcie może to oznaczać to dalsze opóźnienia terminu rozpoczęcia budowy.

To jednak nie koniec kłopotów spółki Elektrowni Północ Sp. z o.o. Inwestor wciąż nie otrzymał kilku ważnych dokumentów: pozwolenia zintegrowanego, ostatecznej decyzji o pozwoleniu na budowę magistrali wodno-ściekowej i ostatecznej decyzji o pozwoleniu na budowę linii elektroenergetycznych, co do których nadal toczą się postępowania sądowe.