Wczytywanie...

W 2011 roku właściciel Elektrowni Północ zawarł wstępną umowę z kopalnią Bogdanka na dostawy węgla do Elektorowi. Dwa lata później, w obliczu ciągłych kłopotów z tym projektem, do umowy dodano aneks, który mówił, że najpóźniejszy termin uzyskania przez Elektrownię Północ finansowania dłużnego dla potrzeb budowy Bloku I i Bloku II (najpóźniejszy termin zamknięcia finansowego) to 31 grudnia 2015 r. Zgodnie z tym, Elektrowni Północ, która ostatecznie nie uzyskała finansowania, groziło automatyczne zerwanie tej umowy z końcem tego roku.

Według portalu cire.pl kolejny aneks dodany do umowy przedłuża ją do 31 grudnia 2018 roku. Autorzy informacji nie kryją, że sytuacja Elektrowni Północ stawia tą inwestycję na przegranej pozycji. Potwierdzają wszystkie informacje o opóźnieniach i kłopotach Elektrowni, na które od lat zwracały uwagę organizacje społeczne. Projekt „Elektrownia Północ” od jakiegoś czasu jest zamrożony, a spółka zrezygnowała z jego realizacji i przeznaczyła go na sprzedaż w okolicach 2018 roku. Aneks do umowy z Bogdanką nie wróży więc budowy elektrowni, a jedynie stanowi miły dodatek dla potencjalnego kupca. Czy jednak znajdzie się ktokolwiek, kto postanowi zainwestować w tak ryzykowny finansowo projekt? Poprzedni inwestor wycofał się z budowy Elektrowni Północ, gdyż to przedsięwzięcie okazało się całkowicie nieopłacalne, a jego szkodliwość dla środowiska regionu i zdrowia mieszkańców wzbudziła falę protestów na Pomorzu. Dodatkowo ogólnoświatowa polityka ochrony klimatu kategorycznie odsyła węgiel do historii – rezygnują z niego całe państwa i największe firmy energetyczne, a banki przestają go finansować. W tej sytuacji przedłużenie umowy z Bogdanką staje się nie tyle sygnałem o przetrwaniu tego projektu, a łabędzim śpiewem Elektrowni Północ – inwestor nie pracuje już nad jej realizacją, lecz szuka sposobu by ją jak najszybciej sprzedać.