Wczytywanie...

Mówimy (a raczej nie mówimy) o kosztach rzędu miliardów złotych rocznie. W 2011 r. zysk netto sektora górniczego wyniósł 1,412 mld zł. Inwestycje były o blisko 1,2 mld zł większe. Z tego 400 mln zł górnictwo dostało bezpośrednio z budżetu. W latach 2011-2015 pomoc publiczna na zamykanie kopalń wyniesie 2,5 mld zł. W projekcie ustawy budżetowej na r. 2013 dotacje i subwencje dla górnictwa i kopalnictwa opiewają na ponad 520 milionów złotych . Dla porównania łączne wydatki na gospodarkę komunalną i ochronę środowiska, leśnictwo i turystykę wynoszą ponad 100 milionów mniej.

Wojna polsko-brukselska

Ofiarą uzależnienia Polski od węgla padła też nasza polityka wobec Unii Europejskiej. Kością niezgody w relacjach Warszawy i Brukseli jest obecnie tzw. Energetyczna Mapa Drogowa 2050. Jest to zaproponowany przez Komisję Europejską i popierany przez pozostałe 26 państw członkowskich oraz Parlament Europejski plan transformacji gospodarek państw członkowskich Unii Europejskiej – w tym Polski - w taki sposób, aby stopniowo ograniczać emisję szkodliwych dla zdrowia ludzkiego i klimatu gazów cieplarnianych, przy okazji, uniezależniając Unię Europejską od importu paliw kopalnych (głównie ropy naftowej i gazu) z krajów, niestabilnych politycznie i nie przestrzegających praw człowieka. Dodatkową korzyścią, którą podkreśla Komisja Europejska jest stworzenie nowego zielonego sektora gospodarki, który tworząc lokalne miejsce pracy, będzie motorem wzrostu, pozwalającego wyjść z kryzysu. Rozgrywce między Warszawą i Brukselą wspieraną przez większość państw członkowskich towarzyszy intensywna kampania medialna w Polsce, mająca przekonać społeczeństwo, że polityka klimatyczno-energetyczna Unii Europejskiej oraz wszelkie akty prawne, które zwiększają koszty energetyki węglowej są szkodliwe dla krajowej gospodarki.

Wielkim przegranym w tym sporze jest zdrowie mieszkańców Polski. Upór z jakim nasz rząd broni status quo, nie cofając się przed kolejnymi samotnymi wetami podczas unijnych szczytów, zagraża też wysokości kwoty, która przypaść ma Polsce w nowym budżecie unijnym. Tracą też te regiony, które chciałyby się rozwijać w oparciu o odnawialne źródła energii. Broniąc wielkiej energetyki, nasi decydenci zapomnieli powiedzieć nam o tym, że sprzedaż uprawnień do emisji CO2 wygenerować może środki do budżetu, które przeznaczyć można na pomoc osobom dotkniętym problemem ubóstwa energetycznego lub na poprawę efektywności energetycznej polskich domów. Chodzi o niebagatelną kwotę ponad 20 miliardów złotych w okresie 2013-2020. Tyle rząd zdecydował się przyznać firmom z sektora energetycznego w zamian za co te same firmy mają obowiązek inwestycji w rozbudowę i modernizację sieci przesyłowych, odnawialne źródła energii oraz źródła gazowe. Na pierwszy rzut oka ma to sens. Jest tutaj jednak jedno duże ALE. 20 miliardów złotych to dużo więcej niż całkowite wsparcie udzielone z pieniędzy państwowych odnawialnym źródłom energii od 2006 roku. Przy obecnych cenach za te same pieniądze można by wybudować ponad 1200 megawatów w postaci biogazownii lub 8130 megawatów cieplnych w postaci pomp ciepła. I to przy założeniu braku dofinansowania z funduszy strukturalnych Unii Europejskiej. Przy jej wsparciu zaprezentowane wcześniej liczby można spokojnie podwoić.

Ile kosztuje nas węgiel?

Poza wspomnianymi już kosztami subsydiów dla górnictwa i planowanym rozdaniem uprawnień do emisji CO2 węglowym koncernom energetycznym (3,8 mld zł w 2013 r.) lista kosztów, jakie przerzuca na nas energetyka oparta na węglu w telegraficznym skrócie wygląda następująco:

  • Koszty zewnętrzne wytwarzania elektryczności na bazie węgla: 30 miliardów złotych rocznie
  • Planowane inwestycje w sześć największych bloków lub elektrowni węglowych: 44-46 mld zł (te same pieniądze zainwestowane w efektywność energetyczną pozwoliłyby na poddanie termomodernizacji ponad 3 mln domów jednorodzinnych w Polsce, przy okazji przyczyniając się do utworzenia 250 tys. miejsc pracy do 2020 r.).
  • Rosnące subsydia dla firm energetycznych w postaci zielonych certyfikatów za współspalanie biomasy z węglem. Za ten szkodliwy dla środowiska proceder Skarb Państwa zapłacił firmom energetycznym w latach 2006-2010 3,9 mld zł.
  • Dodatkowo rośnie uzależnienie Polski od węgla. Import węgla w 2011 r. wyniósł 14,8 mln ton i kosztował 6,55 mld zł. Wszystko wskazuje na to, że uzależnienie od importu węgla (głównie z Rosji skąd w 2011 importowaliśmy ponad 64% tego surowca) będzie w kolejnych latach rosło.

Dlaczego tak mało się o tym mówi? Inwestycje w energetykę węglową i górnictwo to pole działania największych krajowych i zagranicznych koncernów energetycznych i wydobywczych. Ich zyski idą w dziesiątki miliardów złotych rocznie. Stąd też i ich wpływ na decydentów krajowych i na media jest olbrzymi. Choć rządowi i korporacyjni eksperci wmawiają nam, że węgiel jest najtańszym z paliw, w sumie dość drogo nas on kosztuje. Lekko licząc 50 mld zł rocznie. Reforma emerytalna, która przykuła uwagę mediów, ma przynieść oszczędności rzędu 40 mld zł na rok. Jest więc o czym rozmawiać.