Wczytywanie...

Odchudzony projekt zakłada budowę dwóch 800-megawatowych bloków. Budowa pierwszego z nich miałaby zakończyć się w 2019 roku, powstanie drugiego przesunięto na nieokreśloną przyszłość. Zmiana projektu budowlanego pociągnęła za sobą także między innymi zmniejszenie ilości węgla, który będzie spalany w elektrowni: z 4,6 do 3,7 milionów ton rocznie dla obu bloków.

Przedłożony do konsultacji społecznych nowy raport o oddziaływaniu inwestycji na środowisko nie wyklucza też możliwości rezygnacji inwestora z budowy, nawet pomimo znacznego zaawansowania prac nad projektem i poniesionych kosztów.

Nie jest wykluczone, że zmiany te są wynikiem poważnych błędów, którymi inwestycja jest obarczona od początku procesu inwestycyjnego. Inwestor nie uzyskał szeregu pozwoleń niezbędnych do realizacji projektu:



  • pozwolenia zintegrowanego, które zostało uchylone przez Ministra Środowiska 15 września 2011 roku na wniosek ClientEarth,
  • pozwolenia na budowę uchylonego 14 lutego 2012 roku na wniosek organizacji ClientEarth i Eko-Kociewie przez Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku,
  • pozwolenia na budowę magistrali wodno-ściekowej, które uchylił Główny Inspektor Nadzoru Budowlanego wyrokiem z dnia 15 marca 2013 roku.

W lutym 2014 roku Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska (GDOŚ) stwierdził w części nieważność decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach budowy Elektrowni Północ, przyznając tym samym rację pozarządowym organizacjom ekologicznym i przyrodniczym ClientEarth Poland, Eko-Kociewie, Stowarzyszenie Pracownia na rzecz Wszystkich Istot, Greenpeace Polska oraz Fundacja WWF Polska, które dowodziły szkodliwego wpływu Elektrowni na bezcenny ekosystem Wisły.

Elektrownia Północ przegrała też dwie sprawy w WSA w Gdańsku, który potwierdził konieczność udziału społecznego w procedurach dot. pozwolenia na budowę dla magistrali, czemu sprzeciwiał się inwestor.

Do kłopotów prawno-administracyjnych dołączyły poważne problemy z uzyskaniem finansowania dla Elektrowni Północ. Jest to spowodowane między innymi polityką największych banków, które wycofują się z finansowania elektrowni węglowych ze względu na ochronę klimatu, zdrowia ludzi i środowiska, a także dlatego, że takie instalacje są coraz mniej opłacalne i przynoszą olbrzymie straty ekonomiczne.

W świetle powyższego jak bumerang powraca pytanie o zasadność rozpoczynania inwestycji, której budowa i funkcjonowanie grożą poważnymi konsekwencjami środowiskowymi i społecznymi, a której ukończenie i tak stoi pod znakiem zapytania. Czy w takiej sytuacji rezygnacja z budowy elektrowni nie jest najlepszym wyjściem dla wszystkich zainteresowanych?